piątek, 3 października 2014

Wieczny wędrowiec - część pierwsza





Na początku od razu uprzejmie chciałbym zaznaczyć, że fakty, zdarzenia, osoby i miejsca są zupełnie przypadkowe i nie mogą identyfikować postaci oraz sytuacji jednoznacznie, w kontekście historycznym i społecznym...etc.
Ok. ta formułka pozwala mi nie kłopotać się prawami autorskimi, cenzurą, danymi osobowymi...itp. gdyż chciałbym spać spokojnie bez obawy, że zapuka do mnie adwokat i wyciśnie moje konto w banku, jak cytrynę 
Będziecie mieli po prostu co czytać do porannej kawki...na długie chłodne wieczory.    

Na początek wypada abym się przedstawił...hm - ten gość to Oskarek
Już w przedszkolu zmuszali mnie do recytacji i tak mi zostało na stare latka  







Mama jeszcze młodziutka i szczęśliwa, no i ja...James Bond, w odlotowych porteczkach na szelki  :roll:
No i  łajba mojego staruszka, który często zabierał nas w wakacje do siebie w rajdy po Wiśle.
(ten z zabandażowaną ręką...oparzył w maszynowni o gorący silnik)
Oczywiście mieszkaliśmy wtedy całą rodzinką we Włocławku (moje ukochane miasto) i tylko ja pechowy chłopak urodziłem się wyjątkowo w Bydgoszczy...heh...niczym Mojżesz, zostałem wyłowiony z wody.
Prawda?...życie potrafi być wredne i nieprzewidywalne.
Zatem ja, zodiakalny Wodnik, urodziłem się na statku Wodnik w Bydgoszczy, a właściwie kanale bydgoskim, gdyż moja mama akurat urlopowała na statku ojca i w kajucie zaczęła rodzić...oczywista, pełne zaskoczenie, bo okazałem się z tych ciekawskich siedmio miesięcznych wcześniaków, którzy bezpardonowo pchają się na świat nie pytając nikogo o zgodę.


Pozdrawiam...i ciąg dalszy nastąpi - tylko kawkę sobie zrobię  



OSKAR






4 komentarze:

  1. Hhaaaaa, ale numer - narodziny na wodzie! Chciałoby się rzec: z jednych wód do drugich... ;-)

    Pozdrawiam wiecznego wędrowca!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hehe...masz rację :)) Moja uczytelnica w podstawówce przykleiła mi karteczkę: "marynarz słodkich
      wód", gdyż ciągle pogadywałem o Wiśle i rysowałem różne mosty, stateczki...itp.

      Dziex za odwiedziny Mistrzu Małgorzato...tak drepczę po blogach, by podpatrzeć, jak radzą sobie
      inni na tym poletku, gdyż gdzieś te wzorce trzeba mi brać :))

      Pozdrawiam serdecznie

      Usuń
  2. Nie przesadzajmy, ja pisać uwielbiam, bloga prowadzę rok z haczykiem, ale żadnym znanym blogerem nie jestem. Sama zaglądam czasem do "większych" i też staram się czegoś nauczyć :-)

    Miłego wieczoru!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też miłego wieczorka Małgorzato :))

      Ja tam uważam, że masz bloga roku...ale fakt, iż najważniejsza jest nasza pasja i satysfakcja, a
      cała reszta może być dodatkiem.

      Pozdrawiam serdecznie

      Usuń