piątek, 10 października 2014

Wieczny wędrowiec - część czwarta





...Ok.,  to lecimy dalej...
W zasadzie prościej byłoby dać Wam linka do forum, gdzie ta historia jest już spisana
(może nieco w innym stylu i odbiorcami byli świadkowie Jehowy), ale w końcu forum to nie blog.

Więc, jak już pisałem, mój kumpel Grzegorz był równym koleżką (takim na bij zabij), tylko miał jedną wadę - prócz tej drobnej, że kiepsko mu szła nauka i machałem za niego wypracowania - miał dziwny zwyczaj, że moczył się nocą w łóżko.
Ja już w tym momencie byłem 10-latkiem, a on trzy lata ode mnie starszy i jakoś nie potrafił sobie z tym poradzić...
Nie pomagały leki, porady, lekarze - moczył się i tyle.   :cry:
I tu na scenę wkracza jego wredna siorka. Codziennie przyłaziła rano do naszego pokoju i gdy zobaczyła mokre prześcieradło, to lała brata niemiłosiernie, czym popadnie.
 Na moje wytrawne oko dałby radę się postawić, ale bał się panicznie jędzy. Była już prawie absolwentką w zawodówce i wielka, silna baba.
Nocami rozmyślałem, jak mu pomóc (nie było już ukochanej panii Uli - odeszła do innej placówki w roli dyrektora), aż wpadliśmy na pomysł, żeby raniutko szybko podmienić prześcieradła - jego mokre na nasze. Udawało się dobry tydzień, ale ta małpa się w końcu skapła i zaczęła lać również nas.
No tego nie wytrzymało już moje serce (a była nas piątka chłopców na pokoju) i obmyśliłem szatański plan zemsty. Uzgodniliśmy wspólnie, że gdy rano wejdzie, to przywita ją wiadro zimnej wody ustawione wysoko nad drzwiami (stary numer z kolonii i obozów harcerskich), a potem rzucimy się na nią hurtem.
Słowa poszły w czyn...ale niestety Grzegorz w ostatnim momencie stchórzył i schował się pod łóżko i musieliśmy szarpać się z nią we czwórkę.
To był cudny widok, gdy wściekła i mokra musiała się z płaczem ewakuować, lecz niestety po tym numerze wylali nas całą piątkę do Orłowa. Na wioskę, kilka kilometrów od Inowrocławia.
No i dobrze się stało (nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło), gdyż mogliśmy pooddychać wiejskim powietrzem i byliśmy całą paczką. Uwolnieni od siorki Grzegorza - i na niego również ta zmiana wpłynęła korzystnie ze wszech miar.
Owszem...każdy z nas miał pewne fobie - ja na przykład miałem taki odruch bezwarunkowy, że z byle powodu kiwałem się niczym żyd pod ścianą płaczu, inni choćby ssali palec podczas snu...itd. ale nikt nie robił z tego wielkiego hallo, a tym bardziej nie prześladowano Grzegorza za to, że się moczy.

ciąg dalszy nastąpi...

Pozdrawiam


OSKAR  


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz