Szczęśliwego Nowego Roku!!
OSKAR
Cisza...zapach pieczonego chleba, majeranku i kawy. Babcia zawsze piekła sama chleb, w takiej podłużnej prostokątnej formie, który bardzo mi smakował.Pozostał mi w spadku po Dziadku jego wysłużony fotel (bardzo wygodny) i jego akcesoria, kilka drewnianych fajek, zapalniczki benzynowe, brzytwa, którą co dzień ostrzył na skórzanym pasku. Zawsze w tym miejscu w kuchni wygodnie się rozsiadał...a teraz ja. Wróciły wspomnienia i brzmiał mi jeszcze w uszach jego głos.
Nie bał się śmierci i jego jedynym pragnieniem było, aby umrzeć pierwszy przed Babcią - często o tym mówił. Był twardym facetem, przeżył dwie wojny i na starość wiecznie z uchem przy radiu Wolna Europa.Mam wiele genów odziedziczonych po nim. Kochał przyrodę i zwierzęta a na strychu hodował gołębie. Potrafił całymi godzinami opowiadać o swej wędrówce do Włocławka, by tu zamieszkać i pracować w Celulozie, zwanej dawniej Ameryką - jak z powieści Newerlego.Pamiętam, że jeszcze jako bojs, gdy bywałem u dziadków na wakacjach, latałem z trojaczkami do niego do Celulozy, by mógł zjeść gorący jeszcze obiad przygotowany przez Babcię. Przeważnie zupę rozlewając po drodze, więc musiał się zadowolić drugim daniem...ale on nigdy się nie gniewał z tego powodu i dawał mi dwa złote na lody. Miałem wówczas okazję poszwendać się po terenie fabryki, a już radością był fakt, że do Wisły było parę metrów, więc siłą rzeczy w domu lądowałem późnym popołudniem, gdy już szarzało.Z każdym dniem nabierałem przekonania, że już tu zostanę na zawsze, na jego miejscu i fotelu, przy Babci, gdyż żyło się nam, jak w przysłowiowym u pana Boga za piecem.Stasiek przylatywał codziennie, a nawet często nocował i ciocia żartowała, że my to chyba ślub ze sobą weźmiemy, bo trudno nas rozdzielić nawet na godzinę.Dostałem pracę, jako elektryk przy budowie bloków osiedlowych. Praca łatwa, ale monotonna, bo ileż razy można wykonywać bliźniaczą instalację elektryczną w kolejnych, identycznych pomieszczeniach - po miesiącu znałem już wszystkie tajniki na pamięć.A ja mam taki charakter twórczy i chciałbym coś wiecznie nowego odkrywać. Poza tym picie wody ognistej na tych budowach rozpoczynało się już od wczesnych godzin rannych i gdy nie wypiłeś z majstrem, to znaczyło, że kablujesz do kierownictwa.Nie wiem, jak udawało im się stawiać w miarę prosto te ściany domów. To przykre, ale prawdziwe i długo nie wytrzymałem tej roboty - zwolniłem się i udało mi się dostać (zadziałało nazwisko mego ojca) na Tamę Włocławską, która była niczym innym, jak elektrownią wodną, więc kwalifikacje miałem.Potężne turbiny wodne, śluza, stacje transformatorowe, linie przesyłowe...itp. To wszystko robiło wrażenie, a przede wszystkim Sterownia i automatyka do kontroli Tamy.
I tutaj byłem zadowolony, no i moja ukochana Wisła pod ręką.Mało tego...byłem tak szczęśliwy, że zaprosiłem Grażynkę do siebie, aby zobaczyła, jak mieszkam, gdzie pracuję, poczuła zapach i piękno Wisły - no i zgodziła się.Kurde, wysprzątałem cały dom Babci na błysk, powyciągałem z szafy jej najlepsze ciuchy, które oszczędzała nie wiadomo dla kogo,chodząc na co dzień w wytartym fartuszku i poplamionym sweterku.Czekaliśmy na tego wyjątkowego gościa z drżeniem serca.cdn.